Wysokie zwycięstwo 5:1 odniosła Mazovia nad Podlasiem Sokołów Podlaski w 11 kolejce IV ligi. Tym, którzy nie oglądali tego spotkania może wydawać się, że Mazovia strzelając pięć bramek była bardzo skuteczna. Nic bardziej mylnego. Mińszczanie wykorzystali mniej niż połowę samych setek. Cieszy natomiast łatwość z jaką wypracowywali sytuacje podbramkowe.
Już w 1 min Romanov próbował strzelać z powietrza na bramkę gości. W 3 min Janusiewicz uderzył po ziemi obok lewego słupka, a chwilę później Żenia zagrał z piątego metra do Bondary, ale obrońcy gości zablokowali wykończenie akcji. W 6 min Romanov z dosyć ostrego kąta, z rzutu wolnego strzelił celnie, ale wprost w Kotowskiego. W 9 min w zamieszaniu podbramkowym po rzucie rożnym piłka trafiła w poprzeczkę bramki Mazovi. 3 minuty później strzał Słowika z pola karnego był zbyt lekki, aby zaskoczyć Kotowskiego. W 19 min Bondara strzelił celnie po ziemi. W 20 min bardzo ciekawą akcję przeprowadziła Mazovia. Herman centrował piłkę w pole karne do Bondary, który zgrał od razu do Janusiewicza, a Mateusz uderzyła metr nad poprzeczką. Minutę później było juz 1:0 dla mińszczan. Wychodząc prawą flanką Romanov zagrał w tempo do Janusiewicza, który uderzył w słupek, a odbitą piłkę do pustej bramki skierował Bondara. W 24 min Smuga mocno strzelał na bramkę Kotowskiego i wywalczył rzut rożny. Po dośrodkowaniu piłkę do bramki wpakował z 6 metrów Karol Nojszewski. Był to debiutancki gol mińskiego młodzieżowca. W 31 min Smuga wchodził na pełnym gazie w lewy sektor pola karnego i z końcowej linii dograł jeszcze do Bondary, który strzelił kolejną bramkę. Sędzia boczny zasygnalizował głównemu, że piłka opuściła jednak boisko przed podaniem i arbiter główny nie uznał gola. Za chwilę celnie strzelał Janusiewicz, a trzy minuty później Romanov idealnie podał do Bondary na 16 metr. Ostatni zwód Michała nie otworzył mu drogi do bramki. Przewaga Mazovi w pierwszej części była ogromna. Mińszczanie w pełni kontrolowali przebieg spotkania. Kolejne bramki były tylko kwestią czasu.
5 minut po przerwie Mazovia podwyższyła wynik meczu na 3:0. Szybką akcję przeprowadziło dwóch wprowadzonych zawodników: Sobótka i Kaczyński. Ten drugi nie dał szans Kotowskiemu strzelając w prawy róg bramki. W 54 min Kaczyński znowu znalazł się w idealnej sytuacji, jednak tym razem z kilku metrów strzelił w bramkarza. Groźne akcje Mazovia przeprowadzała co minutę. Na bramkę Podlasia strzelali kolejno: Janusiewicz, Nojszewski, Słowik, ale dopiero Kaczyński w 62 min dostał idealne podanie od Romanova i zdobył w tym meczu swoją drugą bramkę, a czwartą dla trójkolorowych. Pomimo wysokiego prowadzenia Maza nie zwalniała tempa. W kolejnych trzech minutach Sobótka miał wyborne dwie sytuacje na podwyższenie wyniku. Piłka po strzałach Piotrka nie załopotała jednak w siatce. W 72 min ku zaskoczeniu wszystkich widzów bramkę honorową zdobyli goście. Długie, dokładne zagranie między dwójkę mińskich obrońców przejął Głowacz i w pełnym biegu strzelił obok Lisiewicza. W kolejnych dwóch minutach Mazovia powinna strzelić dwie bramki. Sobótka raz przeniósł piłkę nad poprzeczką, a za chwilę zbyt lekko mijał strzałem Kotowskiego z 40 metrów. Zmierzającą piłkę do pustej bramki dogonił obrońca Podlasia. W 77 min Kaczyński strzelał zza pola karnego w światło bramki, ale za lekko i bramkarz z Sokołowa Podl. nie miał problemu z obroną. Podlasie odpowiedziało groźną kontrą, a strzał oddany z 7 metrów wylądował na poprzeczce bramki Lisiewicza. W 80 min Herman centrował z wolnego w pole karne. Do piłki najwyżej wyskoczył Kaczyński i uderzył silnie futbolówkę głową pod poprzeczkę. Kotowski popisał się niezłą paradą i przeniósł piłkę nad poprzeczką. Mazovia oblegała bramkę Podlasia i co chwilę miała okazję do zdobycia kolejnych bramek. W 82 min Smuga nie trafił do pustej bramki, po tym jak Kotowski wypuścił piłkę na 15 metrze z prawej strony pola karnego. Trzy minuty później Daniel zrehabilitował się celnie strzelając w światło bramki, ale i tym razem Kotowski obronił mocny strzał pomocnika Mazovii. W 87 min Smoderek zagrał na piąty metr w polu karnym Podlasia do Sobótki i Piotrek strzelił na 5:1. W ostatnich minutach Mazovia miała jeszcze dwie doskonałe akcje na podwyższenie rezultatu, ale zabrakło skuteczności Kaczyńskiemu i Smoderkowi. Mecz zakończył się najmniejszą z możliwych różnicą bramek 5:1.
Podlasie ostatnie trzy mecze grało ze ścisłą ligową czołówką i mimo przegranych prezentowało dobrą postawę. Mazovia musiała wygrać u siebie chcąc utrzymać się w ligowym czubie. Nikt w Mińsku przed tym meczem nie przypuszczał, że to zadanie okaże się aż tak łatwe, a po meczu w którym pada pięć bramek pojawią się dyskusje na temat braku skuteczności mińskich zawodników... Przed Mazovią dwa arcytrudne spotkania ligowe. Wyjazd do Mławianki i mecz u siebie z liderem Pogonią Grodzisk Maz.