To już w zasadzie tradycja – mecze Mazovii z Bzurą Chodaków zawsze przynosiły wiele emocji a nawet miewały dramatyczny przebieg, jak inauguracyjne spotkanie w ubiegłym sezonie... Wielokrotnie kończyły się podziałem punktów, tak było również w środę 24 sierpnia na Sportowej.
Mazovia pomimo przewagi w każdym elemencie gry w pierwszej połowie dostała bramkę „do szatni” – rzut karny podyktowany po faulu Budzikura w 44 minucie wykorzystał Stencel. Odpowiedź ze strony mińszczan nadeszła bardzo szybko, tuż po przerwie w 49 minucie bramkę głową zdobył kapitan Alan Grabek. Obaj strzelcy bramek w drugiej połowie musieli opuścić plac gry – powód identyczny - druga żółta i w konsekwencji czerwona kartka. Mecz zatem zarówno Bzura jak i Mazovia kończyli w dziesiątkę. Podopieczni Roberta Gójskiego do końca ambitnie dążyli do przechylenia szali zwycięstwa na swoją stronę. Najlepszą ku temu okazję miał Kaczyński, który w 89 minucie mocnym strzałem trafił w słupek bramki gości. Bzura dotrwała do ostatniego gwizdka i wywiozła z Mińska cenny punkt. Jak powiedział na pomeczowej konferencji prasowej trener Kruszankin: „przejechaliśmy po 1 punk i to się udało…”. Swojego niezadowolenia z wyniku nie krył z kolei trener Gójski: „Jesteśmy wściekli, uciekły nam dwa punkty. Mimo wszystko chcę podziękować zawodnikom za zaangażowanie i walkę do końca”.
W najbliższą sobotę 27 sierpnia Mazovię czeka trudne zadanie – wyjazd na mecz z MKS Ciechanów – drużyny przez wielu uznawanej za jednego z faworytów do wygrania IV ligi. Mimo wszystko wierzymy, że z Ciechnowa uda się wrócić z punktami, potencjał naszej drużyny jest duży i z pewnością jesteśmy w stanie w tej lidze z powodzeniem powalczyć z każdym.
REKLAMA
Komentarzy [1]
czytano: [1074]
DO
autor: ~Sympatyk2016-08-25 15:28:41
Mecz walki ze wskazaniem na nas. Wiele sytuacji pod bramką przeciwników ale odniosłem wrażenie, że każdy z naszych zawodników chciał wjechać do bramki nie widząc lepiej ustawionego kolegi. Brakowało mi też strzałów z dalszej odległości. Ciężko kogoś wyróżnić chyba bramkarza ale to żle świadczy o naszej obronie, która dopuszczała przeciwnika do grożnych sytuacji bramkowych. Powodzenia w następnym meczu może znów pokarzemy lepszy fudbol.